Rozdział 4. Nie wolno wierzyć Gerad'owi.

 Ostatnio ostro wzięłam się do pracy. Mieszkanie było już praktycznie wykończone. Zawieszałam tylko firanki i zasłony, rozstawiałam doniczki z kwiatami i wieszałam niewielkie widoki w salonie i sypialniach.
Od wczoraj również pracuję w klubie. Szef kadry fotograficznej bardzo mnie polubił i nie słuchał skarg ojca, z którym często z nim o mnie rozmawiał. Nie rozumiałam, dlaczego jest na mnie aż tak wściekły za to, że powiadomiłam Ibrahima o jego dalszej karierze w Barcelonie. Tato już dawno postanowił, że nie zamierza go sprzedawać, a nie powiadomił o tym Holendra, widząc jego załamanie powiedziałam mu o tym, chciałam by już nie przeżywał tego przeklętego okienka transferowego, i chyba dobrze zrobiłam.

Przestałam zadręczać się tą sprawą. To Tito przesadził, nie ja. Za bardzo jest pochłonięty pracą i obawia się, że nie da rady poprowadzić drużyny w taki sposób, by zdobyła jak najwięcej pucharów w tym sezonie.
Według mnie nie powinien się zamartwiać. Chłopcy bardzo dobrze wiedzą, co muszą zrobić, by osiągnąć sukces, a on spędził wiele czasu na murawie z Guardiolą i doskonale wie co robić.
Poza tym, powinien wprowadzić swoje zasady, to ożywiłoby nieco klub.
Oczywiście nie będę mu o tym wspominać, bowiem zaraz pewnie znowu zacznie się nade mną wytrząsać jak  kilka dni temu.
- Imprezujemy dzisiaj?- Gerard krzyknął na cały głos.
Aż wzdrygnęłam się ze strachu. Byłam w trakcie przeglądania zdjęć z treningu wraz z Pedro, Busquetsem, Albą i Afellayem, a ten tu tak wydziera swoją paszczę.
- No jasne!- Sergio podniósł się z murawy.
Obmierzyłam ich wzrokiem i ciężko westchnęłam:
- Czy wy nie możecie wytrzymać choć jednego dnia bez balowania? Ojciec znowu będzie zdenerwowany na treningu.
Moje słowa skwitowali tylko gromkim śmiechem.
Jak sobie chcą, ja na pewno nie będę ich usprawiedliwiać, kiedy znowu przyjdą skacowani na murawę.
- Po pierwsze nie balujemy codziennie, po drugie to będzie tylko lekka imprezka.- Odezwał się Pique.
- Tak, tak. Ja już znam te wasze 'lekkie imprezki'.- Wypuściłam zalegające powietrze z płuc i wstałam, wyłączając lustrzankę.
- Za jakąś godzinę powinnam opublikować zdjęcia na oficjalnej stronie.- Podałam rękę na pożegnanie mojej nowej koleżance ze sztabu i opuściłam Ciutat Esportiva.

 Fotografowanie od małego było moją pasją. W rodzinnym domu gdzieś na strychu są zakopane moje stare aparaty, którymi bawiłam się w wieku 5 lat. Mama ciągle wspomina mi jak bardzo uwielbiałam chodzić na przejażdżki po Barcelonie i robić zdjęcia przypadkowym obiektom. Mam nawet specjalny album z tymi fotografiami. Nie należały do idealnych, ale jak na  ten wiek muszę przyznać, że byłam naprawdę dobra. Szkoda tylko, że nie pamiętam tych chwil jak cieszyłam się z robienia zdjęć, mając tylko pięć lat.
 Fotografie z treningu udało mi się wstawić już po 30 minutach. Ciągle śmiałam się z niektórych obrazków, gdzie piłkarze robili zabawne miny. Cholernie brakowało mi tego widoku i ciągle jestem podekscytowana faktem, że mogę z nimi współpracować i spełniać swoje marzenia.
Upiłam łyk mrożonej wody mineralnej i wyłączyłam laptop. Za kilkanaście minut rozpoczynała się konferencja prasowa, na której musiałam być. Tym razem piłkarzem, biorącym w niej udział był David Villa, który w końcu po długiej przerwie w grze dostał zielone światło. 
Miał opowiadać o długotrwałym leczeniu swojej kontuzji i niemiłosiernie dłużącym się powrocie na Camp Nou.
Lubiłam uczestniczyć w takich spotkaniach. Multum zdjęć oraz wiele pozytywnych opinii na temat gry Blaugrany zawsze cieszy człowieka.
Postawiłam pustą, plastikową butelkę na biurku i chwytając torbę z moimi sprzętami, ruszyłam do czarnego BMW. Nie chciałam być spóźniona.
 
- Mam nadzieję, że będziesz nas często odwiedzać.- W moim pokoju pojawiła się mama.
Byłam zajęta pakowaniem  drobnostek, które chciałam przewieźć do swojego nowego domu.
- No pewnie! Chcę również spędzać więcej czasu z Eleną, bo mam wrażenie, że wydaję się być dla niej obcą osobą, a przecież jestem jej siostrą.- Westchnęłam, zasuwając kremową torbę.
Brunetka przytaknęła tylko i podała mi czarny bagaż, gdzie miałam włożyć pozostałe rzeczy.
 Musiałam wyjechać na jakieś wakacje z rodzicami. Nie widziałam się z nimi przez całe cztery lata! Wyjątkami były tylko święta, kiedy pojawiałam się w Barcelonie  raptem na dwa dni. Wtedy też nie mogłam nacieszyć się pobytem u rodziców, bo zawsze zjeżdżała się masa ludzi ze strony mamy jak i taty, których ja nawet nie znałam. Było mi ciężko, ale wszyscy wiedzieli, że przecież tu wrócę i będę miała wiele czasu, by spędzić go tylko z moimi najbliższymi.

 Wieczór spędziłam sortując i układając wszystkie ciuchy i kosmetyki ze starego domu. Musiałam w końcu jakoś to uporządkować, by mieć to głowy. Teraz musiałam zająć się tylko i wyłącznie pracą. Pieniędzy potrzebowałam, bo wisiałam niezłą sumkę ojcowi za pomoc przy mieszkaniu, oraz sama nie miałam zbytnio kasy, by zrobić jakieś większe zakupy. Byłam po prostu spłukana. Dom bardzo wiele mnie kosztował, ale za to mam swój własny kąt, gdzie nikt nie będzie mi rozkazywał co mam robić. Polecenia wydaję tylko ja!
Zaszyłam się w sypialni, by móc pościelić łóżko, ale właśnie w tym momencie ktoś bez pukania wdarł się do salonu.
Stanęłam na schodku, by móc zobaczyć kto to, ale to było jasne i oczywiste, że Busquets.
- Trudno Ci było zadzwonić dzwonkiem?- Spytałam, schodząc na parter.
- Wybacz, ale nie dostrzegłem niczego takiego obok drzwi.- Uśmiechnął się.- Tak w ogóle to teraz masz mieszkanie większe od mojego! To nie fair.- Wstał, by rozejrzeć się wkoło.
Zaśmiałam się pod nosem i powędrowałam za nim, by móc go nieco oprowadzić po moim "skromnym" mieszkanku.
- Mogę się wprowadzić?- Spytał, śmiejąc się.
Walnęłam go lekko w ramię, po czym zaczęłam tego żałować.
Odwrócił się na pięcie i chwycił mnie prawą dłonią za nadgarstek, a lewą zaczął mnie łaskotać. Próbowałam mu się wyrwać, ale opuściłam się na siłowni ostatnio i moje mięśnie skapitulowały, nie miałam siły na to, by wyrwać się z jego uścisku.
- Puść mnie, bo już nigdy nie zagoszczę na waszych imprezach!- Syknęłam, dławiąc się śmiechem.
- Nigdy?- Spytał, wytrzeszczając oczy.
- Nigdy.- Puściłam mu oko, a ten mimowolnie puścił mój nadgarstek.
- To jeżeli puściłem twoją rękę, to zagościsz?- Spytał, uśmiechając się przy tym zawadiacko.
- A mam inne wyjście? Chyba ktoś musi udzielać wam pierwszej pomocy przy skapitulowaniu pod stołem.
- No i pięknie! Idziemy!- Ukazał mi szereg swoich białych zębów i zarzucił mnie sobie na plecy.
Zaczęłam krzyczeć na cały głos, żeby postawił mnie na podłodze, bo muszę się przebrać, ale ten oczywiście nie rozumiał, i musiałam się wszystkim pokazać w jeansowych szortach, czarnej bokserce i włosach spiętych w lekki kok.
Naburmuszyłam się i nie odzywając się do Sergia, ruszyłam w kierunku kanapy, gdzie było moje miejsce. Zawsze ją okupywałam podczas domówek. 
Z głośników wydobywał się dźwięk muzyki latynoskiej uwielbianej przez zawodników, a w pomieszczeniu można było wyczuć unoszącą się w powietrzu woń alkoholu.
Zdecydowanie był to dla mnie odurzający zapach.  Nie lubiłam pić, a szczególnie wtedy, jak ktoś mnie do tego namawia.
To miała być jedna z mniejszych imprez, jednak nigdy nie wolno wierzyć Gerardowi.


*** 
Od Autora:

Nie lubię tego odcinku. Ciągle próbuję się wybić i zacząć z akcją, ale niestety nie udaje mi się.
Przysięgam, że już niedługo będą pojawiać się pierwsze, ważniejsze zarysy tego opowiadania.
Do następnego! xx
 

 

21 komentarzy:

  1. po pierwsze, powtórze to ostatni raz. Jak informujesz mnie o odcinku to rób to w zakładce INFORMATOR! nie chce sobie robił bałaganu w komentarzach.
    po drugie: odcinek całkiem spoko. Faktycznie próbujesz sie wybić ale nie do końca ci się to udaje. Mam nadzieje, że w kolejnym będzie może więcej Afellaya? :D
    czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie może zbyt wiele się nie dzieje, ale spokojnie. Z każdym odcinkiem będzie lepiej i na pewno wczujesz się w akcje opowiadania. Początki zawsze są trudne. Na razie poznajemy życie bohaterki, jej myśli, zainteresowania i to też jest ciekawe. Możemy ją przez to lepiej poznać za nim akcja rozkręci się na dobre. Szczerze to nie dziwie jej się, że staje w obronie Ibiego i stara mu się przekazać wiadomości o jego sytuacji w klubie. Tito na samym początku sam powinien z nim o tym porozmawiać i postawić sprawę jasno. To należy do jego obowiązków, których nie wypełnił. Nie rozumiem więc dlaczego denerwuje się na córkę za to, że zrobiła to za niego.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co Ty tam gadasz! Mi się podoba :* zwłaszcza Sergio, który powinien grać tu jedną z głównych rół ;-) jakoś tak Ibi mi się przejadł :P pozdrawiam serdecznie i czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Sergio wydaje się spoko :D Fajnie że bohaterka ma taką pasję jak fotografowanie. I kto by pomyślał że pieciolatka z aparatem już niedługo zacznie robić zdjęcia gwiazdom sportu :) Ciekawi mnie, czy miedzy którymś piłkarzem a nią zaiskrzy. A jej tata nie powinien się wcale gniewać o tym, że przekazała Ibiemu wiadomość o jego sytuacji. Postąpiła jak najbardziej słusznie, chlopakowi się pewnie lżej zrobiło na sercu :) Czekam na kolejny rozdział i na rozwój akcji :) recklessxrelentless.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę nad komentarzem i myślę.....
    Zdecydowanie najlepszym fragmentem tego rozdziału dla mnie jest Sergio, który wtargnął do niej do mieszkania :)

    Dobrze, że ma taką bliską osobę, na którą może liczyć. czekam az autentycznie rozkręci się docelowa akcja mam nadzieje, że stanie się to wkrótce. :)

    Póki co zapraszam na nowość na 20afellay.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahahhahahahhahahahahah
    hahahahhahahahahahahahhahah
    hahahahahhahahahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  7. a tak serio, to kocham Sergia <3

    OdpowiedzUsuń
  8. no tak więc. literówki zawsze spoko! XD
    czekam na kolejny....
    btw. planujesz dla Sergia jakąś dziewczynę? ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. chciałaś komentarzy, to proszę bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  10. wiesz, że znów przeżyłam orgazmm gdy przeczytałam S E R G I O ? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się Twój blog i jego wygląd. (;
    Masz bardzo fajny styl pisania. ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj tak, już widzę,jak to będzie jedna z mniejszych imprez;D coś mi się wydaję,że to moze być jedna z większych imprez w sezonie;D
    Wcale się nie dziwie,że Elena traktuje ją jak obca osobę,ale mała nie miała keidy się z nią zapoznać,ale jestem przekonana,ze szybko to naprawią;)
    Sergio;D i mordka mi się już cieszy ;p haha biedna w szortach i bokserce na taką imprezę,z takim towarzystwem xd
    Pięciolatka biegająca aparatem? Fajnie,że od malego ma taką pasję i nadal ją pielęgnuje;)
    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowość na swimming-field.blogspot.com Zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Serdecznie zapraszam na http://destrozada-vol2.blogspot.com/, gdzie pojawił się dziesiąty rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. zapraszam na nowy 4 rozdział na recklessxrelentless :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na nowy rozdział na www.20afellay.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń