Rozdział 2. "W tym miejscu zapisane jest moje całe dzieciństwo."

 Powrót do Barcelony sprawił, że czułam się o niebo lepiej, niż kiedy jechałam do Madrytu.
Brakuje mi słów, by móc opisać moje przywiązanie do tego miasta. Nie wyobrażam sobie po prostu życia bez niego. Umieram, spędzając więcej niż pół roku gdzie indziej.
- No poczekaj! Muszę zrobić kilka zdjęć, dawno tutaj już byłam..- Krzyknęłam do Busquetsa, idąc Barrio Gotico- Jedną ze starszych dzielnic w centrum.
Piłkarz po raz kolejny bąkną coś pod nosem i odwrócił się w moją stronę.
Przydałoby mu się trochę rozrywki. Codzienne odsypianie po jakichś balangach, domówkach nie jest zdrowe. Powinien mnie posłuchać i napajać się pięknem tego cudownego miasta.
Uwielbiałam turystykę, dlatego też kolejnego dnia musiałam wybrać się na wycieczkę po moich ulubionych zakątkach Barcelony. Zabrałam ze sobą Hiszpana, bo wiem, że taki wypad dobrze by mu zrobił.
Myślałam również o Afellayu, który jest Holendrem i pewnie nie widział jeszcze wszystkich atrakcji, ale wywiązał się spotkaniem z Tito w celu ustalenia jego przyszłości na Camp Nou.
- Byłaś tutaj ponad 500 razy, więc po co Ci te zdjęcia?- Spytał z lekkim zażenowaniem.
- Bo za każdym razem kiedy tu jestem, to miejsce wygląda jeszcze piękniej!- Odpowiedziałam spokojnie, ale czułam, że jeśli będzie chciał dalej ciągnąć tą konwersację, nie dając mi w spokoju się odprężyć, to miarka się przebierze.
Westchnął tylko i wolnym krokiem ruszył przed siebie. Po jego postawie było widać, że jest już tym znudzony. Pewnie nie lubi upalnych, dusznych dni. Ja w sumie też za nimi nie przepadam, ale nie mogłam zwlekać z odwiedzania moich ulubionych miejsc.
Pojutrze czeka mnie ogrom pracy. Przychodzi ekipa malarska, przyjdą w końcu zamówione meble i trzeba będzie wykańczać mieszkanie. A zaraz po tym zaczynam pracę w Fc Barcelonie. Muszę odpowiednio zregenerować siły, a zwiedzanie  jest dla mnie najlepszym relaksem!

- To teraz gdzie mam zawieźć?- Sergio znany był jako mój szofer. Sam chciał mnie wszędzie wozić, bowiem twierdził, że nie mam talentu do jazdy, a facet który wydał mi prawo, był pijany.
Powtarza to dosłownie za każdym razem, ale jeśli cała ekipa jedzie gdzieś na imprezkę, kto musi zawieźć? Oczywiście, że Luciana. Busi sam nawet proponuje, żebym to ja siadła za kierownicą i woziła ich po wszystkich możliwych klubach i barach w Barcelonie, a później odwoziła półprzytomnych do mieszkań..
Sergio to Sergio, on się już nie zmieni, mimo wszystko był, jest i będzie moim najlepszym przyjacielem, z którym mogę pogadać dosłownie o wszystkim.
- Fontanna na Montjuic. - Posłałam mu zabójczy uśmiech.
- Luciana? Ty chcesz mnie dzisiaj wykończyć? Mam trening o 19..- Wyjęczał, opierając się o drzwi samochodu.
- Nie kłam, idioto. Wczoraj tato ogłosił, że dzisiaj macie wolne. Ja wiem wszystko!- Zmarszczyłam brwi.
- Czy Tito musi Ci o wszystkim mówić?- Spytał lekko poirytowany.
- Jeszcze kilka dni i nie będzie musiał, bo sama będę wszystko słyszeć. - Zrobiłam przejrzysty uśmiech i puściłam mu oko.
Nic nie odpowiadając, ruszył.
Czułam, że wypad na wielkie wzgórze będzie naszym punktem kulminacyjnym. Przyznam, że ja również jestem już zmęczona kilkugodzinnym chodzeniem w upale, a wieczorem czeka mnie jeszcze kolejna domówka na moją cześć u Valdesa. Postanowili urządzić 'małą' imprezkę, by móc mnie 'przyzwoicie' powitać. Ukatrupię tego, kto to wymyślił!

 Przepiękny widok tego miejsca sprawił, że nie chciałam się stąd ruszać. Przy zachodzie słońca to wszystko wygląda tak cudownie..
Nocą jest jeszcze piękniej. Pamiętam jak byłam tu kiedyś z moimi dawnymi przyjaciółmi. Różne, ciepłe barwy wyłaniające się z  fontanny. To tutaj wykonałam pierwsze z lepszych ujęć. Fotografie jeszcze wiszą na ścianach w moim rodzinnym mieszkaniu.
- Pięknie, prawda?- Odwróciłam się do Hiszpana, który stał blisko wody.
Posłał mi tylko ciepły uśmiech, który mówił wszystko.
Sama uśmiechnęłam się pod nosem. Gdybym wiedziała, że Busquets będzie czuł taką wolność w tym miejscu, od razu byśmy się tutaj skierowali.
Zrobiłam kilka fotografii, dokładnie ujmując każdy element fontanny i rozpryskującej się na wszystkie strony wody, i po kilkunastu minutach wpatrywania się w to cudo, ruszyliśmy do domu.
- Odwieziesz mnie do rodziców. Przebiorę się i spotkamy się u Victora.- Zamknęłam drzwi samochodu i pozwoliłam brunetowi ruszyć.

 Nie potrzebowałam zbyt dużo czasu na przygotowanie się.
Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy, nałożyłam krótką sukienkę bez ramiączek koloru miętowego i beżowe szpilki. Chwytając kluczyki do srebrnego BMW, wyszłam z mieszkania i skierowałam się do garażu, gdzie stał mój nowy sprzęt.
Nie czekając chwili dłużej pojechałam pod dom Hiszpana, gdzie zapewne wszyscy już na mnie czekali.
Byłam spóźniona jakieś 10 minut, a jeszcze 10 będę musiała jechać. Korki bliżej weekendu są niesamowicie długie i przepchnięcie się przez centrum miasta dłuży się niemiłosiernie.
Mogłam również wybrać drogę obrzeżami miasta, ale wtedy zajęłoby mi to 3-krotnie więcej czasu.
Z moich ust wypływały wiązanki przekleństw kierowanych w stronę kierowców, stojących przede mną oraz sygnalizacji świetlnej, która nieugięta cały czas wskazywała kolor czerwony.
Byłam niecierpliwą osobą, myślałam, że zaraz wybuchnę z nerwów.
- Spóźnię się. Są straszne korki.- Powiedziałam do Gerarda, który w końcu  raczył odebrać swoją komórkę.

Wjechawszy na wielką posesję Victora, wysiadłam z auta i skierowałam się do jego mieszkania, gdzie już pewnie od dłuższego czasu trwała mini dyskoteka. Klubowe brzmienia słychać było nawet na zewnątrz, więc w środku zapewne jest  już łomot. Domówki u chłopaków Blaugrany zawsze dostają miano najlepszych w mieście, nie dziwię się.
Przyznam, że brakowało mi takich chwil, gdzie mogłam się tylko i wyłącznie bawić, nie zważając na to, że jutro z samego rana mam ważne testy czy inne tego typu zajęcia. W końcu po tylu latach znalazłam wolny czas, by poświęcić go na imprezowanie z dawnymi przyjaciółmi, za którymi się cholernie stęskniłam.
Bez pukania zaszyłam się w przeogromnej villi mojego kolegi. Cała impreza miała miejsce w wielkim salonie na parterze, więc większość widziała jak wchodzę.
- Luciana!- Krzyknęli razem już lekko wstawieni Sergio i Xavi.
Powitałam ich uśmiechem i ruszyłam do wielkiego, wrzosowego pomieszczenia, skąd dochodził dźwięk ostrej muzyki i krzyków wszystkich zebranych.
Pomachałam osobom, patrzącym się w moją stronę, po czym zajęłam miejsce na kanapie obok Afellaya i Bartry, którzy bacznie obserwowali całe przyjęcie.
- Widać, że wiele znaczysz dla Katalończyków.- Holender zaczął konwersację.
- Wychowywałam się na Camp Nou wraz z ojcem, więc znam większość piłkarzy pierwszego składu. Są dla mnie jak bracia. - Odwróciłam się w jego stronę, by móc swobodnie wymieniać z nim zdania.
Uśmiechnął się lekko i lewą ręką przeczesał włosy.
- Nie mieliśmy okazji się nawet poznać. Ty przeszedłeś do Barcelony w grudniu 2010 roku, prawda? Ja studiowałam wtedy w Madrycie i nie było mnie tutaj przez dosłownie cztery lata, dopiero teraz powróciłam.- Próbowałam utrzymać nasz kontakt, bowiem brązowooki wydał się być przyjazną osobą.
- Vilanova wspominał nam ostatnio o twoim powrocie. Chwalił się, że wszystko zaliczyłaś i w przyszłości zostaniesz szefem kadry fotografów w klubie.- Zaśmiał się.
- Cały tato.. - Posłałam mu ciepłe spojrzenie.- Tak w ogóle, jestem Luciana, ale wolę kiedy mówi się do mnie Luci.- Podałam mu rękę, dalej utrzymując z nim kontakt wzrokowy.
- Ibrahim Afellay.- Uścisnął moją dłoń.
Przez chwilę milczeliśmy. Oboje znaleźliśmy swój obiekt zainteresowania.
Ja wpatrywałam się w Messiego, który próbował zaciągnąć do tańca pijanego Alexisa, a Ibi najprawdopodobniej skupił się na Alvesie, który zaprezentował nam swój kolejny kapelusz z kolekcji "lato 2012".
Aż śmiać mi się chciało, kiedy patrzyłam się na nich wszystkich. Na treningach takie aniołki, a tutaj?
Już nawet nie chcę wiedzieć co się będzie działo na jutro o 9:00.
Nie mogli tej domówki zorganizować wczoraj? Ojciec odpuścił im dzisiejsze spotkania, więc mieli by cały dzień na odsypianie. Jak zwykle będą mieli przypał, karne zadania i okrążenia po boisku.
Chyba lubią denerwować sztab trenerski.
- Idziemy zatańczyć?- Ibrahim przerwał ciszę pomiędzy nami.
- Jasne.- Wstałam i pozwoliłam, by złapał moją dłoń.
Zaszyliśmy się w środku sali i zaczęliśmy tańczyć do jakichś latynoskich piosenek, które Katalończycy wprost uwielbiali. Idealne były na tak upalne dni jak te.
Przyznam, że brunet nieźle wywijał nóżkami. Może to zasługa Marokańskich korzeni? Tam również słynne są takie klimaty.
Śmiejąc się z własnych kroków, tańczyliśmy przez dłuższą część imprezy, a mianowicie do czasu, kiedy to Jordi zaproponował przenieść się na pobliską plażę.
Jego kumpel, który jest DJ'em organizował po północy mały melanż, a że wszyscy lubiliśmy dyskoteki na piasku, bez wahania się zgodziliśmy.
- Barcelonata!- Wykrzyczałam i kilka razy zakręciłam się wokół własnej osi.
Pamiętam codzienne wieczory, kiedy spacerowałam brzegiem tej plaży ze słuchawkami w uszach.
Wtedy widziałam świat przez różowe okulary. Wszystko wydawało się takie proste, banalne. Szkoda, że z wiekiem jest coraz trudniej myśleć w ten sposób. Kiedy byłam małą dziewczynką nie martwiłam się o to, jaki spotka mnie los. Byłam przekonana, że bycie dorosłą osobą jest wspaniałym uczuciem. Nie musimy wtedy słuchać starszych, kierować się ich słowami, istnieje tylko nasza intuicja, możemy mieć dosłownie wszystko, nikt niczego nam nie będzie zabraniał.. Tylko dlaczego nie myślimy wtedy, że możemy ponieść konsekwencje za to, że wykonamy coś źle, że musimy zapracować na coś i dopiero wtedy kupić, odnaleźć wymarzone rzeczy, a nie dostaniemy ich za darmo, jak to było w młodości?
Mając zaledwie 10 lat nie myślimy racjonalnie. Wierzymy, że nasze życie będzie piękne i idealne, z czasem nasze poglądy zmieniają się, a wraz z nimi zmieniamy się i my.
- Spędziłem tu najcudowniejsze. Tęskniłem za tym miejscem..- Obok mnie pojawił się Jordi.
- To tak samo jak ja. W tym miejscu zapisane jest moje całe dzieciństwo.- Posłałam mu lekki uśmiech.


***
Od Autora:
Hej!
Znowu coś kombinuję i mieszam.. Nie lubię tego odcinka! ;<
Treść tego rozdziału miała być całkiem inna, ale w porę uświadomiłam sobie, że była beznadziejna, i zaczęłam od początku.
Ten również do idealnych nie należy, ale jak przymknie się lewe oko, a potem prawe to może i nie jest takie złe ;p
Do następnego! x





12 komentarzy:

  1. nie narzekaj na treść rozdziału, bo była dobra! Haha Sergio na pewno już był zmęczony, ale co tam można go jeszcze bardziej pomęczyć ^^ Męczy mnie ciągle z kim będzie miała romans Luciana, coś mi mówi, że Ibrahim, ale nie jestem pewna do końca :D hahah o tak Katalończycy i ich imprezy :D Dodaję do linków :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak. Nie wciskaj kitu! Rozdział jest N I E S A M O W I T Y !!! I koniec kropka! Najchętniej widziałabym Luci z Sergio, choć i Ibi może być ;-) i pisz dalej! chcę tu widzieć szybko nowy rozdział! :* // narvana

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli masz ochotę zapraszam na pierwszy odcinek, który pojawił się na www.leur-histoire.blogspot.cpm : )

    OdpowiedzUsuń
  4. eh kocham Fc Barcelonę! Jest to mój ukochanu klub któremu kibicuję od 9 lat ! :) opowiadanie naprawdę mi się podoba i czekam na rozkręcenie akcji ! Dodaję do linek :)
    http://recklessxrelentless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę Ibiego trochę Alby...
    Czyżby jeden i drugi zainteresowali się naszą bohaterką?
    Czekam na nowość.


    Zapraszam również do mnie na nową część

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że nasza bohaterka stara się wykorzystać każdą chwilę by nadrobić ten stracony czas. Pojawia się Ibi i czuje, że to on będzie obiektem westchnień naszej bohaterki chociaż chyba także Alba wykazuje zainteresowanie. Na pewno będzie ciekawie a ja czekam już na następny odcinek.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na 1 rozdział :) http://recklessxrelentless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. jeśli masz ochotę to zapraszam na 6 odcinek na www.madness-2.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :)

    Informowałam parę komentarzy wyżej ;)

    Jeśli masz ochotę to zaczynam nowe opowiadanie:
    www.swimming-field.blogspot.com na które serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie poinformowałaś mnie! :C chyba, że coś przeoczyłam...
    odcinek ciekawy! i wreszcie Afellay <3
    ahh...
    ja zapraszam do siebie na 5 odcinek na www.nubes-sobre-barcelona.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahah kochanie , kochanie. Wiesz jak ja reaguje na Sergia?:-) Mrr, odcinek boski! :* ~Z

    OdpowiedzUsuń